Ewa Różańska dumna i szczęśliwa po życiowym sukcesie. "Największy wkład w to wszystko ma moja mama"

Ewa Różańska dumna i szczęśliwa po życiowym sukcesie. "Największy wkład w to wszystko ma moja mama"
fot. transmisja TVP1

Życiowy sukces, podczas odbywających się w Monachium Mistrzostw Europy w Lekkoatletyce, osiągnęła Ewa Różańska. Młoda łęczycanka godnie zastąpiła kontuzjowaną Anitę Włodarczyk i do domu wróciła z tytułem Wicemistrzyni Europy!

O Ewie Różańskiej pisaliśmy wielokrotnie, zaczynając od jej sukcesów za czasów reprezentowania barw MKLA Łęczyca. Łęczycanka nie miała sobie równych w zawodach młodzieżowych na arenie wojewódzkiej czy krajowej, co w późniejszym czasie skutkowało powołaniem do reprezentacji Polski czy wyjazdami na Olimpijski Festiwal Młodzieży Europy oraz juniorskie Mistrzostwa Europy i Świata. Dwukrotnie zwyciężyła także w Pucharze Europy w rzutach.

Aby móc się dalej rozwijać, Różańska zamieniła łęczycki Młodzieżowy Klub Lekkiej Atletyki na AZS AWF Warszawa. Niedawno zadebiutowała w seniorskim sporcie, teraz po raz pierwszy pojawiła się na imprezie tej rangi i to z jakim rezultatem! Wychowanka MKLA Łęczyca, podczas Mistrzostw Europy w Monachium, w pierwszej kolejce ustanowiła swój rekord życiowy, zaś w ostatniej go poprawiła - wynosi on teraz 72,12 m. Wynik ten dał srebrny medal i tytuł Wicemistrzyni Europy! Pierwsze miejsce zajęła Rumunka Bianca Florentina Ghelber (72,72 m), a trzecie Włoszka Sara Fantini (71,51 m).

Jakie emocje towarzyszą łęczycance po takich zawodach?

- Emocje są nie do opisania. Jechałam tam tylko zdobyć kolejne doświadczenie, zobaczyć jak to jest startować na seniorskich zawodach. Nie nastawiałam się na żaden medal, a tu taka niespodzianka. Nie mogę nadal w to uwierzyć, że wróciłam z nim na szyi do Polski - powiedziała ELE24 Ewa Różańska. - Nie ma co ukrywać, w kwalifikacjach nie czułam się tak dobrze, jak na finale. Po eliminacjach porozmawiałam z trenerką i powiedziała, że nie mam nic do stracenia. Mam włożyć w to całe serce i ryzykować i wyjdzie, albo nie i tak było. Głowa zupełnie inaczej była nastawiona, było sporo luzu, jak na mnie (śmiech).

W ogólnopolskich mediach już pojawiają się głosy, że Ewa Różańska obronił honoru kobiecego młota i jako jedyna z Polek, godnie zastąpiła kontuzjowaną Anitę Włodarczyk. Podobnego zdania jest także Włodarczyk, która napisała o tym w mediach społecznościowych.

- To jest bardzo miłe. Wiadomo, dużo raźniej by było gdybyśmy wszystkie trzy weszły do tego finału i kto wie, może nawet trzy byśmy stanęły na podium. Nie oszukujmy się, poziom był bardzo słaby - zauważa 21-latka. - Jeżeli chodzi o treningi, to jest jeszcze większa motywacja, przecież za rok są Mistrzostwa Świata i też chcę tam pojechać. Wierzę w trening trenerki i wiem, że będę z roku na rok tylko lepsza.