Brak awansu do finału mistrzostw świata to zawsze ogromne rozczarowanie, co doskonale widać po Robercie Urbanku. Dyskobol urodzony w Łęczycy wspomniał nawet (w rozmowie z TVP Sport), że nie wyklucza, iż po raz ostatni zaprezentował się na światowym czempionacie. Do finału nie awansował także Oskar Stachnik.
Urbanek w ubiegłym roku wrócił do międzynarodowej rywalizacji po trzech latach przerwy. Powroty nigdy nie są łatwe, aczkolwiek bez wątpienia nasz dyskobol liczył, że będzie stać go na więcej. Dodatkowo ubiegły rok upłynął pod znakiem mistrzostw Europy w Monachium. Mistrzostw, podczas których Urbanek również nie był w stanie wywalczyć miejsca w finale. Naturalnie mieliśmy też mistrzostwach świata w Eugene, ale tam doświadczonego zawodnika nie oglądaliśmy.
Pamiętajmy jednak o tym, że mowa o dyskobolu, który w 2015 roku zdobył brązowy medal podczas MŚ w Pekinie. Do tego dochodzi jeszcze brązowy medal rok wcześniej podczas ME w Zurychu. Robert Urbanek niejednokrotnie pokazywał, że jest w stanie osiągać wyniki na miarę czołówki. Wielu widziało w nim pewnie następcę Piotra Małachowskiego. Z czasem jednak jego kariera zaczęła toczyć się w niewłaściwym kierunku. Najlepszym tego potwierdzeniem fakt, że ostatni finał dużej imprezy z udziałem Urbanka miał miejsce w 2017 roku. Oczywiście nie można też zapomnieć o wieku – dyskobol urodzony w Łęczycy ma już 36 lat.
To jednak jeszcze nie jest koniec historii Roberta Urbanka. Zawodnik chce pokazać się w Paryżu i co naturalne, zależy mu na tym, aby zaprezentować się z jak najlepszej strony. Najbliższe miesiące wydają się więc kluczowe w kontekście tego, czy Urbanek w 2025 roku wystartuje w mistrzostwach świata. Światowy czempionat odbędzie się wtedy w Tokio.
Rzut dyskiem to konkurencja, której nie może brakować w ofertach bukmacherów. Co więcej, bukmacherzy robią wiele, aby zainteresować graczy, czego świetnym przykładem jest GGBet kod promocyjny. Promocja podczas typowania ulubionej dyscypliny – czy można sobie wyobrazić coś lepszego?
Finał mistrzostw świata w Budapeszcie odbywał się bez Polaków, ale nie oznaczało to tego, iż zabrakło emocji. Tych w pewnym momencie było aż nadto.
Zwyciężył Daniel Stahl ze Szwecji, drugie miejsce zajął Słoweniec Kristjan Čeh, natomiast trzecia lokata przypadła Litwinowi Mykolasowi Aleknie. W końcówce wydawało się jednak, że tytuł powędruje do Słoweńca. W ostatniej swojej próbie Čeh posłał dysk na odległość 70,02 m. Do końca konkursu pozostał rzut Stahla, który po próbie swojego rywala spadł na drugie miejsce. Szwed wykazał się jednak niezwykłą odpornością psychiczną – rzucił 71,46 m i to do niego trafiło złoto. Jednocześnie wynik ten jest równoznaczny z ustanowieniem rekordu mistrzostw świata.