Współczesny świat pędzi w zawrotnym tempie. Napięte terminy, nadmiar obowiązków, nieustanny strumień informacji i presja oczekiwań sprawiają, że coraz więcej osób żyje w stanie permanentnego stresu. Rzadkością przestały być nerwica i depresja – obecnie to jedne z najczęściej diagnozowanych problemów zdrowotnych. Choć zwykle kojarzymy je z psychiką, w rzeczywistości odbijają się również na zdrowiu fizycznym. Mało kto zdaje sobie sprawę, że skutkiem tego typu zaburzeń mogą być… problemy stomatologiczne.
Zaburzenia psychiczne mają różne oblicza. Przewlekły stres może utrzymywać się miesiącami, nerwica potrafi skutecznie zaburzać codzienne funkcjonowanie, a depresja odbiera chęć do działania. WHO alarmuje – liczba osób cierpiących na depresję rośnie w tempie, którego wcześniej nie obserwowano.
Jednocześnie coraz częściej zauważa się powiązania pomiędzy kondycją psychiczną a zdrowiem jamy ustnej. – Pacjenci często nie zdają sobie sprawy, że stres czy depresja mogą dawać rozmaite objawy w jamie ustnej. Zgrzytanie zębami, suchość w ustach czy nadwrażliwość zębów często są skutkiem napięcia emocjonalnego, a nie wyłącznie problemu stomatologicznego – tłumaczy dr n. med. Tomasz Maria Kercz, założyciel i lider zespołu klinicznego Dento Clinic w Radomsku.
Oznacza to, że opieka stomatologiczna nad pacjentami z zaburzeniami emocjonalnymi i psychicznymi powinna być kluczowym elementem ich kompleksowego leczenia.
Stres jest naturalną reakcją obronną organizmu, która w krótkim czasie mobilizuje do działania. Jego przewlekła postać powoduje jednak szereg zaburzeń w pracy układu nerwowego, hormonalnego i odpornościowego. W obrębie jamy ustnej może to skutkować:
Badania wykazały, że osoby z wysokim poziomem stresu są nawet trzy razy bardziej narażone na wystąpienie bruksizmu. Dowiedziono również, że niektóre objawy psychosomatyczne – takie jak pieczenie języka czy afty – mogą nie mieć podłoża stomatologicznego, ale być reakcją organizmu na przewlekłe napięcie. I choć w pierwszej chwili tego typu dolegliwości mogą wydawać się błahe, to jednak znacząco obniżają komfort życia i wymagają leczenia stomatologicznego oraz wsparcia psychologicznego.
Nerwica i depresja często idą w parze z obniżeniem motywacji do dbania o higienę osobistą. Osoby cierpiące na te zaburzenia rzadziej szczotkują zęby, unikają wizyt u dentysty i częściej sięgają po używki, takie jak papierosy czy alkohol. Napięcie nerwowe może też prowadzić do nocnego podjadania, co sprzyja próchnicy.
Nie wolno też zapominać o tym, że wiele leków stosowanych w terapii depresji czy nerwicy może powodować kserostomię – przewlekłą suchość w ustach, która przyspiesza rozwój próchnicy, chorób dziąseł i infekcji grzybiczych. – Ślina to naturalna bariera ochronna dla zębów i błon śluzowych. Jej niedobór, niezależnie od przyczyny, znacznie zwiększa podatność na próchnicę i choroby dziąseł. Dlatego u pacjentów z kserostomią konieczne jest odpowiednie leczenie – dodaje dr n. med. Tomasz Maria Kercz.
Problemy psychiczne nie muszą automatycznie oznaczać pogorszenia zdrowia jamy ustnej. Choć stres, nerwica i depresja mogą wywoływać szereg niekorzystnych zmian – od bruksizmu, przez suchość w ustach, aż po przewlekłe stany zapalne dziąseł – istnieje wiele skutecznych sposobów, by zminimalizować te szkody. Zalicza się do nich:
Stres, nerwica i depresja to nie tylko wyzwania dla psychiki – mogą one istotnie przyspieszać degeneracyjne procesy w obrębie jamy ustnej. Zgrzytanie zębami, suchość w ustach czy zaniedbania higieniczne prowadzą do problemów ze zdrowiem, które bez odpowiedniej interwencji mogą powodować poważne konsekwencje. Dlatego leczenie stomatologiczne powinno być integralnym elementem kompleksowej opieki nad pacjentami z depresją czy nerwicą.