Ciąg dalszy afery w łęczyckim starostwie. Jaki związek ze sprawą mają Małgorzata Raczkiewicz i Sławomir Biniewicz?

Ciąg dalszy afery w łęczyckim starostwie. Jaki związek ze sprawą mają Małgorzata Raczkiewicz i Sławomir Biniewicz?

Kilka dni temu poinformowaliśmy mieszkańców, że decyzją zarządu powiatu, w tym Małgorzaty Raczkiewicz, na terenie całego powiatu łęczyckiego nie będzie dostępnej żadnej apteki całodobowej. Wokół apteki, która dotychczas pełniła dyżury, zaczęły pojawiać się coraz większe kontrowersje. Wchodząc głębiej w temat okazuje się, że może to być początek jeszcze większej afery, z nazwiskami Raczkiewicz i Biniewicz w tle.

Podczas przedostatniej sesji rady powiatu, tematem wiodącym była likwidacja apteki całodobowej w Łęczycy. Mieszkańcy, aby kupić w nocy lek choćby dla swojego dziecka, będą musieli jechać do... Kutna, w którym znajduje się najbliższa apteka pełniąca dyżur całodobowy. Jest to wynikiem decyzji, jaką podjął zarząd powiatu łęczyckiego. Samodzielnie - bez głosowania radnych.

Zarząd podejmuje decyzję bez głosowania rady

Dostęp do całodobowej apteki jest niezwykle ważny dla mieszkańców naszego powiatu. A przynajmniej powinien być ważny. Inaczej stało się w przypadku naszego starostwa, na czele którego stoi Janusz Mielczarek. 

Dziwna ignorancja ze strony zarządu powiatu

Sprawa apteki całodobowej, nie wiadomo czemu, nie została poddana głosowaniu przez radę powiatu. Decyzję o tej zmianie podjął czteroosobowy zarząd, czyli między innymi Janusz Mielczarek i Małgorzata Raczkiewicz.

Na wspomnianej sesji, sprawę niejasności, kuriozalnych decyzji i delikatnie mówiąc dziwnego zachowania zarządu powiatu wyciągnął na światło dzienne między innymi radny Krzysztof Hopaluk, wskazując, że zarząd faworyzuje jedną z aptek, nie licząc się z pozostałymi - pomimo zgłoszenia chęci pełnienia dyżuru przez inną aptekę niż ta, mieszcząca się na terenie łęczyckiego szpitala. Z inną apteką niż "Apteka Łęczycka" nie zostały podjęte rozmowy w sprawie pełnienia dyżurów całodobowych.

A chodzi przecież o spore pieniądze. Spore do pewnej godziny, do której NFZ dopłaca do wskazanych przez powiat aptek. Po tej godzinie, apteka musi funkcjonować jak każdy inny, prywatny biznes, bez "prezentów od NFZ". A to jest już mniej opłacalne.

Ze sprawy nocnych dyżurów "Apteki Łęczyckiej" tłumaczyła się Małgorzata Raczkiewicz, według której w nocy w aptece kupowane są przeważnie prezerwatywy i nie ma sensu pełnienia dyżuru nocnego, który generuje koszty. Poza tym - jak stwierdziła Raczkiewicz - takie leki jak Acard czy Alantan można kupić na stacji benzynowej. Sprawdziliśmy - nie można.

Raczkiewicz próbowała wytłumaczyć się z wielu decyzji. Skutek? Dla osób wczytujących się w temat - mizerny.

Zresztą od samego początku wokół samego funkcjonowania apteki na terenie łęczyckiego szpitala pojawiło się wiele niejasnych, kontrowersyjnych kwestii. Pierwszą z nich jest fakt, iż właściciele apteki nie płacili czynszu przez kilka miesięcy, oszczędzając na tym dziesiątki tysięcy złotych. Dlaczego? Bo tak została zawarta umowa. Kto stał za lobby w temacie takich zasad umowy? Na to pytanie odpowiedź wydaje się być oczywista.

Prócz wyraźnego lobby i nagłego faworyzowania tylko jednej apteki z kilkunastu obecnych na łęczyckim rynku, pojawiły się kolejne zagrywki, które po cichu pozostawiały konkurencję w tyle.

I nie chodzi tu o małe pieniądze. Wręcz przeciwnie. Faworyzowanie jednej apteki w całym mieście powoduje znaczny wpływ pieniędzy do kieszeni właściciela apteki, dopłacanych przez NFZ.

Podczas sesji, temat ten skomentował radny powiatowy, Zbigniew Marczak - "Pachnie to korupcją".

Żona Sławomira Biniewicza kierownikiem "Apteki Łęczyckiej"

Zarówno Małgorzata Raczkiewicz, która jest w członkiem zarządu powiatu, jak i Sławomir Biniewicz, który jest przewodniczącym rady powiatu, prócz pełnienia najważniejszych funkcji w powiecie łęczyckim, związani są zawodowo z prywatną, łęczycką przychodnią MEDAR.

Małgorzata Raczkiewicz jest w MEDARZE managerem, a Sławomir Biniewicz związany jest z MEDAREM jako lekarz. Do tematu tej prywatnej przychodni wrócimy w oddzielnej publikacji.

Tymczasem przypomnijmy - zarząd powiatu w trakcie ustalania możliwości pełnienia dyżurów całodobowych nie dopuścił do rozmów innej apteki - która wyraziła taką chęć. Rozmawiali jedynie z "Apteką Łęczycką". 

Raczkiewicz tłumaczyła interes "Apteki Łęczyckiej", że w nocy sprzedawane są przecież przeważnie prezerwatywy i nie ma sensu pełnienia dyżurów całodobowych, bo one generują znaczne koszty dla apteki. Tymczasem, jak się okazuje, kierownikiem tej samej apteki jest... żona Sławomira Biniewicza

W trakcie sesji, Krzysztof Hopaluk wskazał również drugie dno lobby w interesie jednej apteki

- Proszę Państwa…. proszę sobie przeczytać godziny pracy aptek. W okresie świąt i niedziel, na terenie powiatu łęczyckiego, tym bardziej w Łęczycy, dyżur świąteczny pełnią trzy apteki. A właściwie nawet cztery. W niedzielę. Dlaczego mamy płacić tylko jednej aptece. Cztery apteki… Dlaczego podpisuje się tylko z jedną, zamiast spytać się pozostałych? To są ogromne pieniądze przekazywane z kasy powiatu na funkcjonowanie jednego, prywatnego biznesu aptekarskiego!

Czyjego interesu broni duet Raczkiewicz - Biniewicz i jakie są powody ich dalszego kandydowania do rady powiatu łęczyckiego? Zapraszamy do kolejnej publikacji w ELE24.

Czytaj poprzedni artykuł w tym temacie:
Kolejny skandal w powiecie łęczyckim. Z Łęczycy znika apteka całodobowa. Najbliższa… dopiero w Kutnie